Tym razem trzy, które powstały w bardzo krótkim odstępie czasu, jeden po drugim. Miałam w tym czasie wielką faze na elfy i mnóstwo zapału do szycia :) Jak się podobają?
Lubię tęczę, lubię jasne, mocne kolory. W misiach, no cóż... nie każdemu to pasuje, ale ja lubię. Zrobiłam więc jednego tęczowego elfa i dwa neonowe misie. Bawiłam się przy tym świetnie, bo powiało jakąś taką nowością.
Z misiów coraz częściej przechodzę na elfy. Podobają mi się ich niesamowite, duże, długie uszy. Do tego mogę je dowolnie ozdabiać (kropki, uwielbiam kropki). Dodatkowo mogę malować nosy na rożne kolory i mam dość duże pole do popisu, jeśli chodzi o kolor oczu.
Tym razem większy kremowy Candy i malutki, szaro-brązowy Odis: