Witajcie.
Dziś notka nie o misiach.
W związku z tym, że prócz misiów zajmuję się amatorsko zdobieniem paznokci wszelkimi kalkomaniami, lakierami, linerami itd, chciałam Wam dziś zaprezentować folię transferową - mało popularną jeszcze w Polsce (dlatego tym bardziej zdecydowałam się ją opisać).
Folię mam w domu od paru dni. Trochę testowałam ją, aż dziś postanowiłam użyć jej na wszystkie 10 paznokci.
Poniżej zdjęcie, nie przerabiane (co widać, bo jest pełno niedoskonałości w nakładaniu, ale dopiero się uczę, poza tym wiele lat paznokcie obgryzałam i mam nierówne płytki):
Sama aplikacja folii nie jest procesem skomplikowanym. Nakladamy na paznokieć jakiś base coat, a gdy wyschnie, paznokcie malujemy specjalnym klejem i czekamy aż wyschnie (zrobi się bezbarwny, bo normalnie jest mleczny). A potem nakladamy na ten klej wczesniej wycięty prostokącik z foli i dociskając odbijamy folie na kleju.
Niby proste - ale jednak nie. Ani u siebie, ani na filmach na YT nie zauważyłam, by komuś odbiła się cała folia. Coś zawsze się nie doklei i trzeba dociskać raz jeszcze i jeszcze raz aż do skutku. Czasem potrzeba dodatkowej warstwy kleju w miejscu gdzie folia się nie przykleiła i gdy wyschnie, dociskamy ją jeszcze raz. To męczące i denerwujące, ale da się dojść do wprawy. Sposobem na to jest pomalowanie paznokcia w kolorze zbliżonym do koloru folii i dopiero potem naniesienie kleju i folii.
Gdy już folię mamy nałożoną - czas ją zabezpieczyć. I tu pojawia się problem, ponieważ prawie każdy top coat czy lakier bezbarwny sprawia, że folia pęka, matowieje, marszczy się. Próbowalam wszystkiego i w końcu w akcie desperacji użyłam znienawidzonego ESSENCE STUDIO NAILS, ULTRA GLOSS NAIL SHINE. Lakier mnie totalnie wkurza, bo jest średnio trwały, ale za to, co mnie cieszy - prawie w ogóle nie marszczy folii. Wystarczy jedna, cienka warstwa, malowana trzema pewnymi ruchami. Po wyschnięciu nakladam jeszcze dla lepszej trwalości MISS SPORTY NAIL EXPERT MANICURE, FOR GLOSSY NAILS, SILK BASE & TOP COAT.
Na koniec specjalnym pisakiem do poprawek zmywam wystające na skórki części folii.
Musze przyznać, że efekt jest. Paznokcie są oryginalne i cudne. Niestety - sama ozdoba jest bardzo delikatna i miękka, a co za tym idzie - średnio trwała. Na pewno sprawdzi się na imprezie, randce czy wyjściu do kina, natomiast na kilkudniowy efekt nie ma co liczyć. No, chyba że folię nałożymy pod żel utwardzany UV lub pod inne mocno zabezpieczające warstwy (nie znam się, robie mani tylko na naturalnych płytach), wtedy efekt mamy aż do momentu, kiedy nam się znudzi.
Także, na razie na 10 punktow daję folii dokładne połowe, czyli 5, bo pomimo spektakularnego wyglądu, aplikacja i trwałośc są średnie.
Dużym plusem jest tutaj wybór kolorów. Cała gama barw, srebrne, złote, zielone, czerwone, niebieskie.. ale także tęczowe, w kwiaty, w gwiazdki, kółka, romby...
Każdy znajdzie coś dla siebie.
Folię można nakładać w całości, plackami, tylko na końce - zalezy to od naszej wyobraźni i od tego, jak nałożymy klej.
Jeśli mam być szczera - mimo przyznanych folii 5 punktów - polecam. Folia daje niesamowite możliwości zdobnicze i jest mega oryginalna. Na necie i na YT znajdziecie pełno instruktażowych filmików i pomysłów, ktore z pewnością zainspirują do działania.
Jeśli chcecie, bede wrzucac na bloga różne próby, pewnie raz bardziej udane, a raz mniej.
To tyle na dziś.
Poniżej link do aukcji gdzie kupiłam moje folie (u tej samej Pani mozna kupić też klej)