poniedziałek, 14 grudnia 2015

Faun Goatty

Heyka. 
Kiedy tworzyłam Beairys, przez przypadek stworzyłam coś, co nie przypominało mi misia, ani nawet misiopodobnego stworka. Był nawet moment, że myślałam nad porzuceniem tej główki i rozpoczęciem nowego projektu. Koniec końców postanowiłam jednak dokończyć postać, bo żal mi było tego pyszczka. Siedziałam, myślałam, dopasowywałam uszka i zastanawiałam się, co by mogło z tego łebka powstać. I tak doszłam do wniosku, ze po dorobieniu rogów, kopytek i ogona, będzie to Faun o imieniu Goatty.










środa, 25 listopada 2015

Beirys

Heyka.

Od jakiegoś czasu krążyły za mną zmiany, chęć czegoś nowego. Niestety, to co wymyśliłam, miało pewną ideę, ale się nie sprawdziło. Chciałam stworzyć kolorowe misio-wróżki ręcznie nakrapiane, ale nie jestem z nich zadowolona i moja przygoda z nimi szybko się zakończyła. A co Wy sadzicie? 










poniedziałek, 9 listopada 2015

Wielkie misie widza mi się

Heyka.
Uwielbiam szyć duże misie. Kilka z nich ma aż 50 cm. Wbrew pozorom, choć szyje się je dłużej, są prostsze do wykonania, bo wszystko jest większe, a zatem nie wymaga precyzji.
 Oczywiście - precyzja wykonania być musi, ale np. Lepiej maluje się pyszczek 6 cm, niż 3 cm :)
Oto kilka moich wielkoludów, a raczej wielkomisiów. Podobają Wam się takie małe olbrzymki? :)







Porównanie z kotkiem:


wtorek, 27 października 2015

kici, kici :)

Heyka,

Dziś obiecane kotki.
Kotki zaczęłam robić pod koniec zeszłego roku - kilka z nich wyszło całkiem fajnie, inne gorzej. Największy problem zawsze był z uszami, którym trzeba było odpowiedni przyciąć włos. Jednemu kotkowi nie przycięłam uszek, bo futerko tak tragicznie się układało, ze postanowiłam zostawić mu uszata czuprynkę.












poniedziałek, 26 października 2015

Takie nadrabianie, ze aż wstyd

Witam Was, dziś znów nadrabiam.

To aż wstyd tak zaniedbać bloga - bo ja wcale nie przestałam szyć!

Szyje dzielnie cały czas, a opóźnienia w pokazywaniu Wam moich zwierzaków są ogromne. Dziś więc na pierwszy rzut idzie kot, który powstał jako pierwszy..kot:





Kotkę nazwałam Wendy, ale nie jestem z niej do końca zadowolona - ma za blisko siebie oczy i zbyt ciemne cieniowanie.

Dalej powstało kilka innych, typowych dla mnie misiów:






A potem to jż tylko koty i misie 50 cm, o których napiszę więcej jutro :) 

czwartek, 26 lutego 2015

Prawie jak trojaczki

Witam.
Miesiąc temu pewna angielka chciała misia dla córki, z okazji 18nastych urodzin. Nie umiała się zdecydować na kolor, bo córka lubi róż, fiolet i morskie barwy. Postanowiłam zrobić 3 misie, aby wybrała sobie jednego. Wybór padł na morskiego Oscara. Poza nim powstali jeszcze fioletowy Jack i różowa Joni (ktorą można wylicytować TUTAJ) Podobają wam się "prawie" trojaczki ? :)