29 czerwca mój mały Bohater i jego kolega Czarek byli u fryzjera. Było czesanie, mycie, suszenie, znów czesanie. Było tez przycinanie włosków i obcinanie pazurków. W końcu jedzie na wakacje i piękny musi być :)
EDIT:
Charis dzis, w Dzień Psa ( tak, dzis jest dzien psa) wszedl na zagrodzony grobek mojego poprzedniego psa - jamniczki Astry i połamał róże, w związku z czym musi ponieść karę. Do końca dnia otrzymał nieprzyjemnie dla niego imie. Niech wie!
Ale puszek! O matko:) I jaki wymoczek biedny w wannie hihi:)
OdpowiedzUsuńAle jak cudnie teraz wygląda:) Nic tylko na wybieg!:)
Cierpliwe stworzenie :-DD
OdpowiedzUsuńPo tych zabiegach wygląda jak nówka sztuka! :-)
No, no, no cóż za czyścioszek :) I jaki puszysctgy...takiego to tylko tulić... wszytskiego co najlepsze dla pieska :)
OdpowiedzUsuńJaki jestem teraz piekny,pachnacy i mieciutki,warto bylo przejsc te meki :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjaki on piękny, ja swojemu tez zrobiłam salon piękności na łące.Nożyczki, szczotka a potem w domu do wanny -pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczny i jak cierpliwie podszedł do sprawy;)
OdpowiedzUsuńCharis jest bardzo fotogeniczny. Śliczny piesek i zawsze wygląda tak pogodnie na zdjęciach;-)
OdpowiedzUsuń